wtorek, 19 maja 2020

DZIEŃ 37


TEMAT: Szanowanie odmienności innych dzieci.

1.     Słuchanie opowiadania M. Strękowskiej-Zaremby Karim.

 Książka (s. 82–83) dla każdego dziecka. Dzieci przyglądają się ilustracjom w książce i słuchają opowiadania.

 – Karim jest super! – Olek, usadowiony przy rodzinnym stole, opowiadał wujkowi Jackowi wrażenia z przedszkola. – Dzięki niemu wygraliśmy konkurs na album o Warszawie. Pokazaliśmy album tacie Marty, żeby już więcej nie mówił, że Karima trzeba przenieść do młodszej grupy, bo w zerówce nie da sobie rady i będzie nam tylko przeszkadzał w nauce.
– I co, zmienił zdanie o Karimie? – spytała mama.
– Chyba tak, bo nawet mu pogratulował.
– Karim? To ten Arab, który ostatnio doszedł do waszej grupy? – upewnił się wujek.
 – On nie nazywa się Arab, tylko Karim Hassan. Jego rodzice są lekarzami. Pochodzą z Egiptu i pracują w Polsce. Zostali tu po studiach medycznych. Nikt nie rysuje tak jak on – podkreślił Olek.
– Mówiłeś, że Karim nic nie umie. Stoi pod ścianą i milczy – przypomniał tata.
– Stał, bo wstydził się odezwać, ale już nie stoi. Mama Olka położyła na stole gorące danie.
 – Częstujcie się, póki ciepłe – zachęcała. Wujek nachylił się nad półmiskiem.
– Co to takiego? Tak dziwnie pachnie.
 – Kofta – arabskie kotleciki z baraniny – wyjaśniła mama.
– Arabskie... to ja dziękuję. Wystarczą mi słodycze – wujek sięgnął do talerza z ciastkami.
– Kolega mówił, że te arabskie potrawy to nie dla ludzi – stwierdził. Olek podniósł na wujka zdziwiony wzrok.
– Mówisz jak mama Franka. Zabroniła mu spróbować ciastek, które mama Karima upiekła dla naszej klasy.
 – Ma rację. Ja bym nie tknął tych arabskich wynalazków – powiedział wujek z przekonaniem. Olek uważał, że ciastka Karima to po prostu pycha. Zanim jednak on i jego grupa przekonali się, jak smakują, dzieci obserwowały nowego kolegę trochę nieufnie. Miał czarne włosy, czarne oczy i śniadą cerę, poza tym niczym się nie wyróżniał, ale gdy się odezwał, wywołał burzę śmiechu. Zamiast „dzień dobry” powiedział „dzobi”, a zamiast „cześć” – „ehsz”. Potem stanął pod ścianą i wcale się nie odzywał. Ściskał pod pachą misia z urwanym uchem i za nic nie chciał się z nim rozstać. Grupa uznała, że jest dziwny. W sali było tyle nowych zabawek, a on wolał starego misia. Dopiero kilka dni później, kiedy dzieci zajęły się rysowaniem, Karim odłożył misia i wziął kredki do ręki. Raz-dwa i wyczarował na kartce wyścigowe auto.
– Ładne. Narysujesz mi pociąg? – spytał Olek. Karim uśmiechnął się i raz-dwa-trzy pociąg pędził po torach.
– Brawo! – pochwaliła go pani. Do Karima ustawiła się kolejka dzieciaków, a on rysował im samochody, pociągi, samoloty i nawet psy i koty. Potem była zabawa w pociąg i nikogo już nie śmieszyło, że nowy kolega nie mówi poprawnie po polsku. Zresztą, żeby bawić się w pociąg, wystarczy powtarzać: tu-tu, tu-tu, tu-tu. Karim „tututał” tak samo jak wszyscy. Jego miś też się przydał, bo kiedy pociąg się wykoleił, miś odegrał rolę rannego pasażera.
Gdy po paru dniach Karim zachorował, wszyscy w grupie okropnie się martwili. Niecierpliwie czekali, aż wróci, żeby razem z nim tworzyć album o Warszawie. To właśnie po powrocie z choroby przyniósł ciastka, których Franek nie chciał skosztować.
 – Gdyby mama Franka ich spróbowała, na pewno zmieniłaby zdanie. Są pyszne, prawda, wujku?
 – zapytał chytrze Olek. Wujek przełknął ciastko, odchrząknął i zrobił niezbyt mądrą minę.
– To te? – spytał, wskazując talerz z ciastkami, który prawie już opróżnił. Olek uśmiechnął się od ucha do ucha.
– Dostałem je od Karima dla Ady. Masz szczęście, że nie zdążyła wszystkich zjeść. Wujek Jacek zaśmiał się w głos.
 – Zawstydziłeś mnie, mądralo. Są przepyszne. Chyba spróbuję też kotlecików, bo jak widzę, zaraz się skończą. Tylko nie mówcie cioci, że zjadłem tyle słodyczy. Rodzina obiecała zachować tajemnicę. Olek z radością przyglądał się, jak wujek pałaszuje „arabskie wynalazki”. Mamę Franka też uda się przekonać. Przecież to, co obce i nieznane, nie musi być gorsze. Grupa wymyśliła Dzień Kuchni Arabskiej w przedszkolu. Wszyscy rodzice dostaną zaproszenia ozdobione przez Karima. Pani już się zgodziła.
 • Rozmowa na temat opowiadania.
Co to jest tolerancja? ( tolerancja oznacza poszanowanie innych poglądów, wierzeń, upodobań różniących się od własnych)
Dziecko ponownie przygląda się ilustracji i odpowiada na pytanie: Czy wujek Jacek jest tolerancyjny? Dziecko uzasadnia swoją odpowiedź.
Dziecko dokonuje oceny zachowania kolegów i koleżanek Karima.  Wskazuje w opowiadaniu sytuacje przedstawiające zachowania tolerancyjne i takie, które świadczą o braku tolerancji.

2. Zabawa ruchowa „ Na ziemi zostaje..”
https://www.youtube.com/watch?v=S5TFdKc6TB4 

3. Ćwiczenia gimnastyczne


POZDRAWIAMY!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz