TEMAT: NIESPODZIANKI DLA NASZYCH
RODZICÓW
Zajęcia
1. Z czego ucieszą się rodzice? – zagadki inspirowane opowiadaniem S.
Karaszewskiego Pychotka dla mamy.
Słuchanie
opowiadania S. Karaszewskiego Pychotka dla mamy.
Książka (s.
78–81) dla każdego dziecka.
Dzieci otwierają
książki i słuchają opowiadania. Oglądają ilustracje.
–
Zróbmy coś słodkiego dla mamy! – zaproponował Olek.
–
Pychotkę-smakotkę! – klasnęła w ręce Ada. – A co zrobimy?
–
Myślałem o upieczeniu ciasta... ale to trochę za trudne. Najpierw trzeba
przygotować wszystkie składniki... ale nie wiem jakie! Mąkę, cukier, jajka...
ale nie wiem ile. Potem wszystko trzeba długo mieszać, dodawać rodzynki,
migdały, proszek do pieczenia, drożdże i jeszcze nie wiem co. Potem ciasto musi
rosnąć, ale nie wiem jak długo. Potem trzeba nagrzać piekarnik – ale nie wiem,
do jakiej temperatury. A potem trzeba piec, ale nie wiem, ile czasu. I nigdy
nie wiadomo, czy się nie spali, czy nie zrobi się zakalec, i czy ogóle się uda.
Nie, ciasto nie dla nas.
–
Jaka szkoda… – westchnęła Ada.
–
Ale wiesz co? Można pychotkę-smakotkę upiec w lodówce!
–
W lodówce? Upiec? Raczej zamrozić!
–
Pamiętasz, jak ciocia na święta piekła sernik w lodówce?
–
Sernik? Tak! Był pyszny!
–
Nie trzeba mąki, nie trzeba jajek, nie trzeba drożdży, nie trzeba proszku!
–
A co trzeba?
–
Kilka paczek biszkoptów na spód, kilka waniliowych serków z dodatkami na
środek, a na wierzch – galaretka!
–
Pychotka-smakotka! Upiekła ją ciotka! – zawołała Ada.
–
No to zabierajmy się do roboty!
Olek
wyciągnął okrągłą blaszaną formę do tortu, postawił na stole.
–
Najpierw biszkopty! Wszedł na taboret, sięgnął do szafki po biszkopty.
–
Ja ci pomogę ułożyć! Ada zajęła się układaniem biszkoptów na blaszce.
–
Ada, nie zjadaj! Ada, to nie wypada! – zawołał Olek, gdy jego siostrzyczka
zaczęła chrupać biszkopty.
–
Od tego ciastowania zgłodniałam! – powiedziała Ada. – I co?
–
Może być! – ocenił wspólną pracę Olek. – A teraz musimy przygotować galaretkę
owocową! A potem ją ostudzić! Gdy będziemy galaretkę lać na sernik, nie może
być za gorąca! Olek podgrzał wodę w czajniku, wlał do salaterki, wsypał
galaretkę w proszku i wymieszał. Proszek zamienił się w kolorowy płyn.
–
Wygląda całkiem nieźle – ocenił Olek. – Jak w akademii pana Kleksa! Ale przydałyby
się jakieś dodatki! Wyciągnął z szafki puszkę z ananasami w kompocie i otworzył
ją, plastry ananasów z kompotem wlał do galaretki. Jeden krążek został na dnie
puszki. Ada wyciągnęła go i zajadała ze smakiem.
–
Ada, nie wyjadaj! Ada to nie wypada!
–
Ale ja jestem głodna!
–
Jesteś łakomczuszek! Rozboli cię brzuszek! Poczekaj aż wszystko będzie gotowe!
–
Kiedy będziemy robić ser? – spytała Ada.
–
Ser znikł, a będzie sernik! – zażartował Olek, wyjmując serki waniliowe z
lodówki.
–
Jeszcze rodzynki! – wyciągnął paczkę rodzynek z szafki.
–
Ja wyjmę serek z kubeczków, a ty wymieszaj go z rodzynkami – zaproponowała Ada.
Przekładała serek metodą: jedna łyżeczka serka do miski, jedna do buzi.
–
Ada, nie wyjadaj! Ada, to nie wypada!
–
Kiedy strasznie zgłodniałam! Kiedy Olek odwrócił głowę, chwyciła kilka rodzynek
i wsadziła do buzi.
–
Ada, widziałem! Ada, to nie wypada!
–
Ałe ja jechtem chłodna! – powiedziała Ada z pełną buzią.
–
Ty zawsze jesteś... nie głodna, ale łakoma! Zwykły obżartuch! Jak będziesz tyle
wyjadać, to... to będziesz gruba jak beczka!
Ada
wzruszyła ramionami.
Serek
wymieszany z rodzynkami dzieci przełożyły do tortownicy, na podkład z
herbatników.
–
Galaretka już ostygła, chyba można wylewać – ocenił Olek.
–
Trochę rzadka! – powiedziała Ada.
–
To nic, w lodówce zastygnie!
Wylał
na serek płynną galaretkę wymieszaną z kompotem ananasowym.
–
A teraz do lodówki, niech się piecze! Olek włożył sernik do lodówki i zamknął
drzwi.
–
Jak myślisz, Olku, czy już upiekł się sernik? – spytała Ada po kilku godzinach.
–
Chyba tak. Przełożymy go na tacę!
Olek
wyjął sernik, postawił na tacy i zdjął boki tortownicy. Niestety, sernik
zamiast trząść się jak galareta, rozlał się na wszystkie strony jak rzadki
kisiel, a na wierzchu, jak meduzy, pływały plastry ananasa. Herbatniki całkiem
rozmiękły, zamieniając się w papkę, i całość nie była sernikiem, tylko kolorową
słodką breją.
–
I co teraz? – załamała ręce Ada.
–
Zadzwonimy po pomoc! – krzyknął Olek. – A ty, jeśli chcesz, możesz to wszystko
zjeść!
–
Nie mogę, powiedziała Ada – bo mnie mdli!
Olek
chwycił komórkę i zadzwonił do babci.
–
Witaj, Olku, miło, że dzwonisz! – usłyszał głos babci, a w tle głos dziadka.
–
Ja też witam! – zawołał dziadek.
–
Babciu, dziadku, pomóżcie! – zajęczał Olek. – Katastrofa!
–
Co się stało? – spytali dziadkowie.
–
Sernik nam się rozpłynął!
–
Jaki sernik?
–
Pieczony w lodówce! Na Dzień Matki!
–
Nic się nie martw! Przyjedziemy, pomożemy! I tak byliśmy umówieni na dzisiaj z
waszymi rodzicami!
Dziadkowie
przyjechali z ogromnym tortem, który postawili na stole, tuż przed przyjściem
rodziców.
Gdy
przyszli rodzice, Olek i Ada złożyli mamie życzenia z okazji Dnia Matki.
Rodzice złożyli życzenia babci, która przecież też jest mamą, ale mamą taty. A
potem wszyscy siedli do stołu i zjedli pyszny tort przygotowany przez
dziadków.
–
A co to takiego? – spytała mama, odkrywszy w kuchni nieudaną pychotkę-smakotkę.
–
Och, chcieliśmy upiec sernik w lodówce...
–
Ale się nie udało? – uśmiechnęła się mama. – Nie szkodzi, następnym razem się
uda!
Rozmowa
na temat opowiadania.
Książka (s. 78–81) dla każdego
dziecka.
Dzieci
przyglądają się ilustracjom w książce, opowiadają historyjkę. Pytamy dzieci: Jak
skończyło się przygotowanie sernika? Dlaczego?
Karta pracy, cz. 5, nr
52
Tworzenie liczby mnogiej od
liczby pojedynczej np:
róża – róże,
tulipan – tulipany,
stokrotka – stokrotki
Jeżeli dziecko ma problem, pokażmy mu obrazki
Karta pracy, cz. 5, nr
53
Praca
plastyczna: dowolną techniką wykonaj bukiet kwiatów w wazonie.