TEMAT: Szanujemy ludzi, rzeczy i
przyrodę.
1. 1 Wprowadzenie pojęcia szacunek odnoszącego się do osób, przedmiotów,
zwierząt,
miejsc uznawanych za ważne.
Szacunek
jest postawą, która wyraża uznanie innej osoby, rzeczy czy postawy za
wartościową i godną naśladowania. Łączy się z grzecznością i troską o uczucia
drugiego człowieka, poszanowaniem cudzej własności, docenianiem i wyrażaniem
uznania.
Poza
szacunkiem do osób, istnieje również szacunek do rzeczy materialnych i
niematerialnych, na przykład szacunek do wartości czy przyrody. Obejmuje on
pełne szacunku wypowiadanie się na dany temat oraz troskę o ochronę idei i dóbr
materialnych.
Uczenie
dzieci szacunku powinno obejmować kilka pół:
–
szacunek do ludzi: do osób starszych, do kobiet w ciąży, do nauczycieli, a
także do siebie nawzajem oraz do samych siebie;
–
szacunek do szeroko rozumianej inności: innego koloru skóry, niepełnoprawności
czy po prostu małych dziwactw, które odróżniają ludzi od siebie i sprawiają, że
na świecie nie jest nudno;
–
szacunek do rzeczy: do dóbr publicznych, służących wszystkim ludziom, ale także
do własnych książek czy zabawek;
–
szacunek do przyrody: podkreślanie konieczności segregowania odpadów, ćwiczenie
dzielenia śmieci na odpowiednie kategorie, zachęcanie dzieci do właściwego zachowania
się w lesie, wspieranie dzieci w oszczędzaniu energii i wody (gaszenie światła,
zakręcanie kranu), odpowiedzialne dbanie o zwierzęta domowe.
1. 2 Słuchanie
opowiadania i rozmowa z dzieckiem na temat jego treści.
Kornelia
i Stefan
Joanna M. Chmielewska
Kornelia z rodzicami przyjechała na weekend do Karpacza.
Wczoraj chodzili po górach, a dziś…
– Mamo, gdzie dzisiaj pójdziemy? – spytała Kornelka,
wyskakując z lóżka.
– Do muzeum, a potem nad wodospad – odpowiedziała mama. –
Ubieraj się szybko, jedz
śniadanie i wychodzimy.
Dziewczynka bardzo chciała zobaczyć wodospad, lecz do muzeum
wcale jej nie ciągnęło.
Była już kiedyś w muzeum z wujkiem. Widziała tam zbroje
rycerskie, miecze, armaty, mundury
chyba sprzed stu lat, mapy i tablice z jakimiś napisami. Wujek
wszystko czytał i strasznie długo
oglądał każdy eksponat, a Kornelka nie mogła doczekać się,
kiedy wreszcie stamtąd wyjdą.
– Musimy iść do tego muzeum? – spytała, sięgając po kanapkę.
– Nie musimy, ale chcemy. – Mama wrzuciła butelkę wody do
plecaka.
– Kto chce, ten chce – mruknęła Kornelia. – Ty też wolałbyś
od razu iść nad wodospad,
prawda? – zwróciła się do ulubionego misia.
Ale Stefan jak zwykle nic nie odpowiedział. Grzecznie
siedział w kieszeni sukienki, skąd wystawał
mu tylko brązowy łepek.
– Jak w muzeum będzie nudno, to zaczniemy marudzić – szepnęła
do niego dziewczynka,
kiedy wychodzili z pensjonatu.
***
Rodzice Kornelii zatrzymali się przed niewysokim długim
budynkiem.
– Jesteśmy na miejscu. Córeczko, chcesz przeczytać, jakie to
muzeum? – Tata wskazał napis
nad wejściem.
Kornelka niechętnie pokręciła głową. Napis był długi, a ona
dopiero uczyła się czytać.
Nie obchodziło jej, co to za muzeum, więc po co miała się
męczyć?
– Jestem pewien, że ci się tutaj spodoba. – Tata otworzył
oszklone drzwi.
Kornelia odmruknęła coś niewyraźnie i nie rozglądając się,
weszła do środka. Wyjęła Stefana
z kieszeni, poprawiła mu kubraczek i kokardkę na szyi.
Tata kupił bilety, pani otworzyła im drzwi do sali i podała
mamie informator.
– Mamo, tu są lalki w strojach ludowych! – zdziwiła się
Kornelia, podchodząc do pierwszej gabloty.
– Pani w przedszkolu pokazywała nam takie na obrazkach. Ojej,
zobacz, jaki malutki dzbanek
i filiżanki! A jaką kolorową malowaną szafę mają te lalki! I
tu też są lalki! – Dziewczynka biegała
od jednej witryny do drugiej. – I tutaj! A tam figurki górali
i owieczek – mówiła podekscytowana.
– O, ile samochodzikow! Ja chciałabym ten niebieski z
odkrytym dachem. Jakby się go dało
powiększyć, to dopiero by było! – Kornelia zatrzymała się
przed gablotą pełną zabytkowych
modeli aut. Wszystkie były takie śliczne, błyszczące i
zupełnie inne od samochodów, które
widywała na ulicach.
– Gdy babcia Ania była mała, to jeździły takie auta? –
zapytała.
– Nie. One są jeszcze starsze. Z czasów twojej praprababci –
odpowiedział tata.
– To strasznie dawno. – Kornelia nie umiała sobie nawet
wyobrazić, kiedy to mogło być.
– Mamo, patrz, lalki babcie. – Dziewczynka wskazała figurki w
długich sukniach siedzące
przy stole. – A jakie mają miny. Jakby im się nic nie podobało.
– To posępne kobiety z Holandii. – Mama zajrzała do
informatora.
– Hmm… a gdzie ja widziałem przed chwilą podobną minę? Zdaje
się, że u jakiejś dziewczynki,
która nie chciała iść do muzeum – zaśmiał się tata.
– Nie wiedziałam, że to będzie takie muzeum. –
Kornelia rozejrzała się wokoło. – Tu chyba
są same zabawki – dodała ze zdziwieniem.
– Bo to jest muzeum zabawek – wyjaśnił tata.
– Takie specjalne muzeum dla dzieci?
– Nie tylko dla dzieci. – Mama spojrzała na
starszą panią i pana, którzy właśnie weszli do sali.
– Dorośli mogą tu powspominać dzieciństwo, ale
także dowiedzieć się wielu rzeczy.
– Na przykład czego?
– Jakimi zabawkami bawiły się i bawią dzieci w
rożnych stronach świata, z jakich materiałów
robiono kiedyś zabawki. A jak się ogląda domki dla
lalek, widać, jak ludzie mieszkali, jakie mieli
meble i przedmioty w domach…
– Mamo, patrz, jaka malutka łazienka – przerwała
Kornelia. – I wanna na złotych nożkach!
I taki stary piec do podgrzewania wody i złoty
prysznic! Babcia Ania mówiła, że jak była mała,
też miała taki piec w łazience.
– O właśnie, teraz już wiesz, jak wyglądały
dawniej łazienki – powiedziała mama.
– I pokoje, i kuchnie. – Kornelka nie mogła się
napatrzeć na domki dla lalek. Rodzice obejrzeli
już wszystko, a ona ciągle odkrywała coś nowego;
a to miniaturową maszynkę do mielenia
w kuchni, a to fortepian w saloniku, a to
wyjątkowo śliczną lalkę.
W witrynach przy wyjściu mieszkały misie. Małe,
duże, białe, brązowe, beżowe, szare, żółte,
misie chłopcy i misie dziewczynki, misie z bajek i
z filmów, na ławeczce siedziała misia panna
młoda z welonem na głowie i pan młody w ciemnej
kamizelce, a za nimi w wiklinowym fotelu
pani misiowa.
A co robił Stefan? Przykleił nos do szyby i wcale
nie chciał się ruszyć. Może rozmawiał z misiami
w jakimś niesłyszalnym języku?
– Stefanie, musimy już iść. Ale jeszcze kiedyś tu
wrócimy. To muzeum jest całkiem fajne,
nie? – Kornelia poprawiła misiowi grzywkę, która
przykleiła mu się do czoła. – Ciekawe, co
w muzeum zabawek zostanie z naszych czasów? Jak
myślisz?
Ale Stefan, jak to Stefan, nie odpowiedział.
1. 3 Po wysłuchaniu tekstu dziecko odpowiada na pytania .
- Dokąd rodzice zabrali Kornelkę? Dlaczego na początku dziewczynka była niezadowolona? Jak zachowywała się Kornelka w muzeum? Czego dowiedziała się podczas zwiedzania? Co musimy robić, by za wiele lat jakieś inne dzieci mogły zobaczyć, jak wyglądały dzisiejsze zabawki? Co lub kogo jeszcze trzeba szanować? Co to jest szacunek? Jak można okazywać, że się kogoś lub coś szanuje?
4 Zestaw ćwiczeń gimnastycznych.
– „Góra – dół” – ćwiczenie uruchamiające duże grupy mięśni.
Dziecko stoi w niewielkim rozkroku, chwyta butelkę w dłonie i wykonuje
ćwiczenia
góra – dół (wyprost z uniesieniem butelki w gorę
i skłon do przodu z dotknięciem do podłogi),
w prawo – w lewo (skręt tułowia w prawo i w lewo bez
odrywania stop od podłogi),
ósemki (w skłonie rysowanie butelką ósemki,
okrążanie na przemian prawej i lewej stopy).
– „Podrzuć – złap” – zabawa zręcznościowa. Dziecko spaceruje po pokoju, podrzuca i łapie butelkę.
– „Przestaw butelkę” – ćwiczenie kształtujące mięśnie tułowia (brzucha). Dziecko siada w siadzie skulnym (tak jak na zdjęciu), przed nim stoją butelki. Dziecko unosi nogi nad podłogę, chwyta butelkę stopami i przenosi ją z prawej strony na lewą i z powrotem. Może też wykonać obrót dookoła własnej osi, trzymając butelkę, a następnie odstawić ją na miejsce.
5 Praca z KP4.str. 2–3 – wypowiedzi na temat ilustracji, budowanie zdań poprawnych gramatycznie, czytanie globalne.
Przypominamy, że książki KARTA PRACY NR 4, można odbierać w
przedszkolu
(książki leżą w holu na stoliku)
POZDRAWIAMY J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz